piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział I

Te same godziny.Te same minuty.Te same sekundy i to samo miejsce,ale inni ludzie.Przez te brukowane uliczki co dzień przewijają się miliony osób,ale żadna nie jest taka sama.Każdy człowiek ma swój odrębny świat,każdy wyznaje zupełnie inne wartości,i każdy tworzy swoją własną,niepowtarzalną historię.
Tylko z pozoru wydajemy się być podobni.
Ale gdyby się tak głębiej zastanowić,znajdzie się coś co nas dzieli.Ludzie mają niesamowitą zdolność maskowania swoich uczuć,udawania że wszystko jest w porządku,kiedy w rzeczywistości prawda jest całkowicie inna.Mimo tego,zdarzają się chwilę w których możemy zdjąć maski,ukazać naszą prawdziwą twarz.Wypłakać się w poduszkę,przemyśleć pewne sprawy i ruszyć dalej.Wtedy,gdy już wszystko zacznie się układać,na naszych twarzach rodzi się uśmiech,tak od dawna wyczekiwany.



Sprzedawanie kwiatów u samych stóp wieży Eiffla wydawało się być przyjemną pracą.Paryż dla wielu jest jedynie dalekim marzeniem,a możliwość mieszkania w nim,przechadzania się codziennie tymi magicznymi uliczkami,spacerowania po polach elizejskich i kosztowaniu francuskich pyszności,wydaje się być prawie niemożliwe.
Sophie Alcott miała to szczęście.Przeprowadziła się tu ze swoim ojcem,zaraz po śmierci matki.Długo nie mogli pogodzić się z jej odejściem i ucieczka na drugi koniec świata wydawała im się najlepszym wyjściem.
Tak też zrobili,żyli skromnie,ale nie ubogo.Mieli wszystko czego im było trzeba: wyżywienie,dwa koty i niewielki domek na obrzeżach miasta.Pan Alcott był architektem,a Sophie,dzięki sprzedaży kwiatów mogła pozwolić sobie na własne,drobne wydatki.Miała już 20 lat i nie chciała obarczać wszystkim ojca,pragnęła choć trochę się usamodzielnić.Co dzień wokół niej przewijały się setki,tysiące,miliony ludzi i zapamiętywanie ich wszystkich było nierealne.
Dlaczego więc udało jej się zapamiętać akurat  twarz? Od tygodnia,przychodził każdego dnia,mniej więcej o tej samej porze.Za każdym razem,wskazując palcem prosił o różowe tulipany,a kiedy je dostawał,zdobywał się na krótkie 'merci' i odchodził,uśmiechnięty szeroko od ucha do ucha.
Krótkie,ale jakże melodyjne...
Do kogo tak codziennie pędził,w towarzystwie niewinnych,różowych tulipanów? Do dziewczyny,narzeczonej,czy...żony?
A może to jego mama,bądź babcia uwielbiały właśnie te kwiaty,a on jako przykładny syn lub wnuk uwielbiał je uszczęśliwiać?
Sophie szybko przestała się oszukiwać.To jasne jak słońce,że z tak szczerym,niepohamowanym uśmiechem pędził do ukochanej.Tej jedynej,wyjątkowej osoby,poza którą świata nie widział.Która rozjaśniała każdy jego dzień,dla której byłby w stanie zrobić wszystko.
Dla Sophie każdy dzień zaczynał się i kończył tak samo.Nie było w nim żadnych niespodzianek,wszystko było takie proste i poukładane.Nie było w nim szaleństwa i spontaniczności.Brakowało bezinteresownych wybuchów śmiechu,wariacji,małego chaosu...
I co jeśli właśnie tego brakowało jej najbardziej?

Bonjour,kochani ;) Startuję z nowym opowiadaniem.To będzie już moja czwarta ''twórczość'' z występem One Direction,wcześniej bawiłam się w potterowskich klimatach.Mam nadzieję,że spodoba się ono chociaż kilku osobom i będę miała dla kogo je tworzyć.Serdecznie zapraszam :>

7 komentarzy:

  1. Boski poczatek! Czuje, ze to opowiadanie bedzie magiczne...Paaaryz *_*
    /JustNiall

    OdpowiedzUsuń
  2. Super początek, czekam na kolejny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. No halo moja kochana Inflamaro. Widzę, że nowy blog zapowiada się bardzo ciekawie. Bardzo fajnie zaczęłaś. Jeju, fajnie, że akcja będzie się rozgrywać w Paryżu, bo bardzo podoba mi się to miasto i chciałabym tam kiedyś pojechać, mm :* Życzę jak największych sukcesów, a ja idę nadrobić kilka rozdziałów na innym twoim zajebistym blogu, bo troszkę się opuściłam w tym. Pozdrawiam, twoja wielka fanka Weronika :) xx

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDO!
    Super początek! Naprawdę bardzo piękne wprowadzenie. Coś czuję, że ten blog odniesie sukces jak inne trzy (wszystkie przeczytałam i jedyne co powiem to WOW ;) )
    Życzę weny! <3
    http://1d-one-little-thing.blogspot.com/

    Horanowaxxx:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Noo zapowiada się bardzo przyjemnie! Tym razem Paryż a nie Londyn? Zadziwiłaś mnie już na samym początku ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie się zaczyna. ;) Napewno będę czytać. Xx

    OdpowiedzUsuń
  7. wowo boskie, super szablon, i super piszesz :)

    OdpowiedzUsuń

Wyrażając swoją opinię dajesz mi ogromną motywację do dalszego tworzenia.Merci! :3